Święty Mikołaj przyniósł mi raptem tylko 2 buffy i przewodnik. Otrzymałem wspaniało topo Michała Kajcy po Rudawach Janowickich. Szybko wyciągnąłem z półki stare topo jakim posługiwałem się w poprzednim roku.
Widać je na zdjęciu porównawczym. Moje przypomina bardziej "bibułę" z czasów PRL-u niż porządna książkę. Stworzyłem je na potrzeby klubowego obozu w Janowicach Wielkich, jaki mieliśmy w wakacje 2011. Zebrałem wszystkie znalezione w sieci toposy i zrobiłem z tego zeszyt do druku. Kolory musiałem nanieść mazakiem, gdyż mam tylko laserówkę. Same rysunki za bardzo powiększyłem, więc wyszła pikseloza. Prawdę powiedziawszy mój "przewodnik" był beznadziejny. Nieaktualny, nieraźny, nie przystający do rzeczywistości :D Do tego wypuściłem go w nakładzie sztuk 1 (słownie: jeden), więc na 14-osobową ekipę było mało.
Z braku dobrego topo w Rudawach wspinaliśmy się bardzo mało. Większość czasu poświęciliśmy Sokolikom dlatego, że są nieźle opisane w przewodniku Dozenta. W książką od Micaja obóz wyglądałby inaczej. Dużo lepiej wyglądałby też gdyby tyle nie padało ;)
Miło jest móc sprawdzić nazwy i wyceny zrobionych dróg post factum. Daaaaleeeko post factum. Mój Mikołaj takim prezentem zachęca do ponownego odwiedzenia Rudaw. Trzeba będzie dobrze rozplanować urlop ;)
Copyright © 2014 by gorskieblogi
